czwartek, 13 listopada 2014

Nie o Norze, tylko dla Nory

Nora to taka dziewczyna, że można ją tylko kochać.

Ja tu nie używam jej prawdziwego imienia, tylko pseudonimu, który sama jej nadałam, żeby Nora nie była na mnie zła, że ja ją gdzieś obsobaczam jakimś tekstem. Nora nie lubi być przywoływana publicznie. Przeważnie siedzi w ciemnych kątach, na uboczu, gdzieś na marginesie całej sprawy. Kiedy jednak zabiera głos wszyscy inni milkną, a na Norę spływa jakby jakieś światło i wszyscy jej słuchają. Bo zawsze jest czego.

Nora pięknie mówi. Ale nie są to kwieciste przemowy. To proste, krótkie zdania. Mało w nich przymiotników, więcej rzeczowników. Zdrobnień nie da się w nich odnaleźć. Są zatem konkrety. Mnóstwo konkretów.

Każdy się Nory trochę boi. Każdy. Czy facet, czy kobieta, czy dziecko, czy ktoś starszy. Ja się Nory boję potwornie, ale to chyba w jakiś szczególny sposób mnie z nią łączy. Bo potrzebuję silnych autorytetów, a ona dla mnie jest silnym autorytetem. Ona dla każdego jest silnym autorytetem.

Boję się Nory i łaszę się do niej jednocześnie, bo bardzo chciałabym, żeby mnie zauważyła i obrzuciła choć jednym spojrzeniem. Czasami to robi. Jej stalowo szare oczy przenikają mnie dogłębnie. Mówi się "świdrujące spojrzenie". Kiedy słyszę to określenie, widzę oczy Nory wbijające się w moją twarz. W mój mózg.

Nora jest surowa, ale tylko głupiec nie widzi w tej surowości uczuć i ekstremalnej wrażliwości.

- Nie waż się o mnie pisać - mówi czasami, kiedy jesteśmy same. Po chwili dodaje: nigdy. A ja wciąż bardzo chciałabym o niej napisać. Ale nie krótki tekst, tylko bardzo długie opowiadanie, albo nawet powieść. To byłaby ciekawa książka.

Nora ma 25 lat. Choć umysłowo jest czterdziestolatką. I to po przejściach.

Pracuje za trzech, bo jak mówi "nikt za nią tego nie zrobi". Nigdy nie widziałam, żeby Nora zaległa przed telewizorem i po prostu leżała, ona zawsze ma coś do zrobienia (to takie inspirujące!).

Nora nie ma zainteresowań, bo jak sama mówi "nie ma na to czasu". Ale ja myślę, że jej największą pasją jest ludzkość. Nora za drugiego człowieka - bez względu na kolor oczu, wiek, upodobania seksualne, czy podejście do recyklingu - oddałaby swoje życie.

Oddaje swoje życie od 18 lat. Tak przynajmniej ostatnio wyliczyłam, ale nie jestem zbyt biegła w rachunkach.
Kiedy Nora miała siedem lat na świat przyszedł jej brat. On przyszedł do świata Nory, bo on tym światem od pierwszych chwil swojego życia zawładnął.

Kiedy Nora miała siedem lat, niewiele jej mówiły słowa "zespół Downa". Dziś wie o tej chorobie wszystko. Choć Nora nie nazywa tego chorobą, tylko bardziej cechą.

Czasami boję się o Norę. Bo ja widzę, obserwuję to, że ona żyje dla swojego brata. Ja nie wiem, jak ona by żyła, no wiecie, gdyby coś. Odpukać, żeby nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz